W telegraficznym skrocie:
Pobudka o 7
Budzi nas garść kwiecistych zdań w soczystej amerykanszczyznie
Ale okolica ładna, bardziej przypomina mi afrykanskie, azjatyckie klimaty... czyli moje ulubione
Hostel mamy prawie przy plazy
Byłoby ogólnie miło gdyby nie lalo jak z cebra
Grunt to dobry humor nawet jak leje w pierwszy dzień wakacji w miejscu gdzie takie rzeczy prawie ze się nie zdarzają
Dorota ma pomysł o rowerach do Hollywood (bo ponoc tylko 1,20 h drogi, tak pisali na google), ale jak sie okazuje nie tak dobry ten pomysl, samochodem jechalysmy kawalek wiec cale szczescie ze padalo, bo bysmy na tych rowerach pol dnia jechaly do Hollywood...
Decydujemy się wynająć samochód dziś zamiast jutro, wydatek okolo 500 usd na tydzien w tym ubezpieczenie (bo mozna bez),
jemy obiad w prawdziwym amerykanskim barze, bardzo mili ci amerykanie, zagaduja, usmiechaja sie,
czasami ciezko ich zrozumiec, ciezki ten amerykanski akcent polaczony z innymi nalecialosciami,
Trzeba zwracać uwagę na taxy bo nie jest to oczywiste, zawsze trzeba placic wiecej i wlasciwie nie wiadomo ile bo tax nie jest jakis taki konkretny ze np. 22%, zatem trzeba to brac pod uwage i udawac ze sie nie jest zaskoczonym..
no to jedziemy do Hollywood, aleja gwiazd i te odcisniete rece i stopy gwiazd, szczerze jest fajne ale nie robi na mnie wielkiego wrazenia, moze spodziewalam sie czegos wiecej, czegos fajniejszego jeszcze?
foteczki, spacerek,
nie bylybysmy soba gdybysmy nie weszly do kiczowatych sklepow z pamiatkami, gdzie jak na moje oko nie ma nic ciekawego,
ale za to sklep z ciuchami american eagle duzo ciekawszy :)
w koncu przestaje padac,
uczymy się przeliczac prędkość i odległość,
w ogole to strasznie przepisowo jezdza po ulicach, podobno maja tutaj wysokie kary, Maja mowila, ze Jose jak raz przekroczyl troszeczke to mu przyslali 350 usd mandatu,
wieczorem spedzamy mily wieczor u Maji w hotelu w Beverly Hills,
ambitny plan pojscia na balety konczy sie niepojsciem a pojsciem spac