znowu zrywamy sie rano
tzn. jak zwykle Lukasz zrywa mnie
bo trzeba przeciez zwiedzic miasto
na szczescie maja tu sniadanko w pakiecie, przepyszne po prostu!
owoce jak zwykle, ale ta kardamonowa herbata i chleb jak polski!
wczoraj wykupilismy polecana przez innych wycieczke tzw. spice tour za 10 usd
rano wiec robimy rundke po miescie i
drugie wrazenie pozytywne, ladna ta starsza czesc
piekne drzwi tu maja i fajne waskie uliczki
mozna wpasc pod motor albo rower bardzo latwo
dziwnie sie czuje, juz nie jak w afryce
no i idziemy nad ocean zobaczyc go!
lal, wyglada pieknie, mimo, ze to port i troche brudna woda
o 9 wybieramy sie na spice tour
czyli
ogladamy farmy z przyprawami
wiem juz jak wygladaja swieze gozdziki i jak rosnie wanilia
wszystko niesamowicie pachnie
fajnie tu
podoba mi sie
i te ogromne wysokie palmy!!
normalnie jak z reklamowek biur podrozy
albo tych bardzo popularnych kiczowatych fototapet!
nie moge sie normalnie napatrzec
po farmach przypraw jedziemy na pyszne aromatyczne przyprawowe papu (w pakiecie) oraz do jakiejs jaskini gdzie trzymali niewolnikow
na koniec wywoza nas na godzinke na plaze aby sie pokapac
hmm..
woda jest turkusowo blekitno niebieska
i potwornie slona
i jak w raju tu
wskakujemy do wody i siedzimy tak godzine
z radosci
acha, tak btw. do stonetown przyjechalismy we czworke tzn. ja, Lukasz, Witek i Magda
reszta ma dojechac pozniej, wiedza gdzie bedziemy
wieczorem rekonesans po miescie i foty
acha, dzisiaj obama zostaje prezydentem
wiec jest wielka feta na miescie
oczywiscie idziemy tam!
to niesamowite jak oni sie ciesza z tego ze obama jest prezydentem usa
idziemy pozno spac niestety a jutro znowu zrywanko bo chcemy jak najszybciej stad wyjechac
na plaze kendwa
nie mozemy sie doczekac, bo podobno tam bardzo pieknie jest