budzimy sie skoro swit zeby podziwiac wschod slonca (czy ja sie kiedys wyspie na tych wakacjach??)
ale tutaj poranki sa zachmurzone
na razie jestesmy tu sami, dzisiaj dojada do nas dziewczyny oraz Witek z Magda
no i moze Andrew i Rio
zobaczymy
przy okazji moze nas uratuja, bo tu nie maja bankomatow, a my nie wyjelismy wystarczajaco kasy! jakos nie pasowalo nam, ze nie ma tu zadnego banku
naiwniacy
dzis mamy snorklowanie
ponoc z dnia na dzien coraz silniejsze fale sa i dlatego nie czekamy z tym na innych
nie dojadamy sniadania (w pakiecie)
i biegniemy na 8.30 na brzeg gdzie czeka lodka
oprocz nas trzy parki
my tez wygladamy klasycznie
a ja z tym aparatem to wygladam pewnie jak million dollars
zaczepiaja nas co i raz tutejsi sprzedawcy pamiatek
oczywiscie znowu plaza, woda turkusowa
z lodki robie fajne foty
juz mi sie nie mieszcza na karcie
a moj olympus bedzie dzis robil zdjecia podwodne...
na Mnembe plyniemy okolo 2,5 h
ale nie doplywamy
ponoc wyspa jest prywatna
szkoda, sluchy chodza ze to wlasnosc Madonny
glupota, jak taka wyspa moze byc wlasnoscia prywatna
oczywiscie mozna wstapic ale za 300 usd
snoorklujemy w okolicy
ja jak zwykle mam jakies problemy
rurka mi sie rozwala i w ogole strasznie silne prady
ale nagrywam i robie twardo foty
snoorklujemy jakies 2 h
Lukasz jak zwykle wychodzi ostatni z wody :)
oczywiscie z nareczem wielkich muszli!
na lodce dostajemy papu - grillowany tunczyk - pycha
i powrot, wszyscy spia
udaje nam sie opalic tudziez spalic niektore czesci ciala
trzeba uwazac z tym sloncem
jest naprawde mocne
wieczorem spotykamy dziewczyny
i Witek i Magda sa
i Andrew
hurra!
no i wcale nie hura
bo po pierwsze Andrew jest juz mocno zalkoholizowany, bo oblewa urodziny mlodszego brata i wlasciwie nie nadajemy juz na tych samych falach...
po drugie nie zostaniemy tutaj na kolacje bo nas nie stac
po trzecie nie ma Rio i to wieeelka szkoda i tesknimy za Rio
idziemy jesc w glab ladu gdzie wszystko jest dwa razy tansze
uff udaje sie jako tako zlozyc zamowienie a to nie jest latwe
wszystko zapisujemy panu w zeszyciku
jedzonko jest pyszne
placimy po 4,5 tysi od glowy
wracamy na imprezke brata Andrew ale teraz to juz kompletnie bysmy sie nie zrozumieli
idziemy ogladac kraby ktore (duze i takie male) w panice biegaja po plazy
my tez troche w panice zeby nie wdepnac
Lukasz znajduje mega wielkiego kraba w muszelce i chowa go w reklamowke zeby nie uciekl
ha ha :)
krab i tak ucieka (albo ktos mu pomogl, ciekawe kto? :))
rodzina kraba koczuje kolo naszej toalety z lisci bananowca
rodzinie robie foty
w tym upale ledwo udaje sie zasnac (przypominam, ze w naszej chacie klimy nie posiadamy