7 rano prom do dar es salaam
koszt jakies 52 tysie czyli 35 usd
czyli pobudka byla o 5
bo trzeba jakos upchnac te zakupy do plecaka
moj peka w szwach i jest strasznie ciezki
do portu idziemy piechota ale ja to ledwo zipie
ale to u mnie standard, ze jak wracam z wakacji to moj plecak jest dwa razy ciezszy
prom plynie ekspresowo 2 h
calkiem przyzwoity
w dar cos trzeba ze soba zrobic przeciez...
najpierw podrzucamy bagaz kolo dworca kolejowego bo jest blisko
przechowalni nie ma, ale jest jakies miejsce gdzie wysylaja paczki i zgadzaja sie przechowac
wybieramy najpierw cel - sniadanie
fast food afrykanski - srednio smaczny i drogi bo 4,5 tysia za kanapke z kurczakiem
maszerujemy po miescie w te i we wte
mamy kupe czasu wiec trzeba cos ze soba zrobic
idziemy do Muzeum Narodowego!
a w muzeum misz masz afrykanski
mozna znalezc przestrogi na temat chorob afrykanskich
stare sprzety domowe
ukradzione eksponaty
oraz drewniane rowery
wysuszone owoce oceanu..
prehistoryczna rybe czy tez czaszki przodkow homo sapiens...
zasluzone auta glow panstwa
przynajmniej tu klime maja
bo na zewnatrz ledwo daje sie wytrzymac
dar jak mawiaja jest b. brzydkie i to prawda
w zasadzie jest tak samo brzydkie jak kampala
ale dodatkowo dar jest po prostu nieciekawe
(bo kampala jest ciekawa dla odmiany)
dar jest nieciekawe a to dlatego bo tu naprawde nie ma nic (poza muzeum narodowym i nieladnym ogrodem botanicznym)
na glownej ulicy banki przeplataja sie ze sklepami komorkowymi
(telefony komorkowe to tutaj maja chyba wszyscy, reklamy telefonii komorkowych sa wszedzie w roznych rozmiarach i odmianach)
i to wszystko
to znaczy ewentualnie mozna dodac ludzi i chaos
sklepow spozywczych brak (wody poltoralitrowej szukalismy chyba z godzine)
meczy mnie upal i to miasto
bierzemy taksowke za 10 tysi na lotnisko
jakies pol godziny dojazd w korkach
smutno mi, ze wracamy
najchetniej wsiadlabym teraz w autobus do malawii ...
albo do mozambiku... :)
coz...
siedzimy na lotnisku
i czekamy na nasz samolocik
parno, goraco i duszno
lotnisko typowo trzeci swiat - afrykanskie - sklepiki z pamiatkami z przebitka kilkukrotna ale szacun... jest nawet internet za 1 h - 1 tys.
wylot o 19.40 do Nairobi,
na lotnisku w Nairobi blakamy sie w kolko (bo tu mozna w kolko chodzic i to nawet po sklepach z pamiatkami i np. zrobic zalegle zakupy ;)
tak, lotnisko w Nairobi tez jest w stylu afrykanskim
wsiadamy do wielkiego samolotu Kenya airlines
i Lukaszowi znowu nie dziala sprzet do odbioru audio/video
na szczescie miejscowka obok nas wolna i w ogole pol samolotu puste
turbulencje zaliczone
nie daje rady obejrzec jednego ciekawego filmu do konca bo organizm domogl sie w koncu snu