Planowo jestem o 18 w LA czyli naszego czasu o 3 w nocy następnego dnia, masakra, ciekawe jak się będę czuła ale nie, chyba mnie to nie ciekawi,
coś mi zaskoczyło, nie balam sie ani lotu do Paryza, ani lotu do Cincinnati, może tak się osiąga dojrzałość na pewnych etapach życia ;)
Udaje mi się przemycic kanapkę bo do stanów deklaruje się na formularzu ze się m.in jedzenia nie wwozi, czemu?
Apropos jedzenia w delta airlines jedzonko naprawde całkiem smaczne, a wybrana wersje wegetarianska dostaje na poczatku zamiast na koncu jak to kiedys w innych liniach bywalo,
a tutaj jeszcze miłe stewardessy rozdają picie bardzo czesto i dolewaja kawe jak ktos lubi,
tak czy siak jestem w USA, pieczateczka i pozwolenie na pobyt az do 6 miesiecy, fajnie, szkoda ze ja tutaj tylko na dwa tygodnie przyjechalam...