nie wyspalam sie bo na tym wysoko polozonym lozku mialam paranoje ze zlece
jestem napompowana jak balonik, wygladam jak bjork
dzis ma byc ponoc najtrudniejszy dzien
dobre
to do tej pory bylo niby latwo tak?
wyruszanko kolo 8
cos sie zle czuje
jest chlodno i b. wilgotno
widoki ladne, ale staramy sie isc szybko, zeby przegonic niemiecka wycieczke
nie mam weny do zdjec
wstyd przyznac ale ze zmeczenia ledwo powstrzymuje lzy a jest dopiero 10 rano
po jakims czasie lepiej sie czuje, ale jest naprawde ciezko
teraz mam porownanie, ze wczesniej bylo latwiej
wywalam sie kilka razy, na szczescie nie ma krwawych ran, tylko siniaki
chyba wlasnie przekraczam kolejne granice swoich mozliwosci
udaje nam sie zrobic dzisiaj w 7,5 h zamiast 9
idziemy do obozu na 3200, znowu wokol piekne widoki
to w nagrode..
jestem tak wyczerpana ze o 17 juz leze w spiworku
Lukasz robi kolacje, to znaczy wlewa wode do skondensowanego papu :)
dzis w nocy nie jest juz tak zimno, za to mam stereo chrapania :)
przestaje mi to juz przeszkadzac ..