rano bieganie po plazy w te i we wte
zbieranie muszelek mam juz we krwi
wiec nie moge opanowac gapienia sie pod nogi jak tak chodze w te i we wte
mimo, ze wszystkie muszelki juz spakowane
(moje ze 2 kg, a Lukasza chyba z 10! serio)
i jeszcze ostatnia kapiel w turkusowej wodzie
powrot za 9 tysi do Stone Town
w Stone Town zrobilismy sobie rezerwacje we Flamingo bo najtaniej - za nocleg 13 tysi czyli drozej niz na plazy
a tutaj leje normalnie jak w porze deszczowej
pogoda sie zepsula... no i dobrze
przynajmniej nie zal wyjezdzac
deszcz przestaje padac i idziemy na zakupy
istne szalenstwo
w kryzysowych sytuacjach Lukasz mowi sprzedawcom, ze to ja decyduje o wszystkim i koniec gadania
i znowu pada
wiec robie fajne foty
Stone Town jest ladne i jednak zaluje ze juz wyjezdzamy
koniec nudzenia sie
przydaloby sie jakies nastepne kilimanjaro ;)