Geoblog.pl    marciontko    Podróże    SRI LANKA 2016    OGRÓD BOTANICZNY I SŁONIE
Zwiń mapę
2016
05
sty

OGRÓD BOTANICZNY I SŁONIE

 
Sri Lanka
Sri Lanka, Pinnawala
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7680 km
 
Pobudka 8, śniadanie srilańskie, chlebek roti z dodatkami, sok świeżo wyciskany z papai... co tu opisywać, fantastyczne. Mamy tutaj taką domową atmosferę, panie gospodynie od rana zagrażają nas pozytywną energią. Szkoda, że już jutro stąd wyjeżdżamy :(

Zbieramy się dopiero o 10 i ze względu na upał już o tej porze decydujemy się na wyjazd najpierw do Ogrodu Botanicznego w Kandy. 20 min. drogi i jesteśmy. Koszt 1000rs/osoba czyli jakieś 30 zeta, da się znieść. Trochę jak nasze Łazienki Królewskie i nasz ogród botaniczny w jednym z większym rozmachem. Drzewa są najlepsze. Ogromne wystające korzenie, ogromne drzewa bambusowe.
Zośka znowu robi furorę, podbiegają do niej dzieci lat około 7 i robią sobie z nią zdjęcia. Ta jak zwykle zakłopotana. Staramy się jakoś, żeby nie czuła się zagrożona bo momentami takie mamy wrażenie. Już z daleka widzi, że ktoś się do niej uśmiecha to się cofa do nas. W sumie to dobrze, że ona jest taka nieufna wobec obcych.

W temacie lokalsów, to bardzo pozytywni ludzie, dużo się uśmiechają, są pomocni, mili. Wydaje mi się, że nie tylko dla nas. Kobiety są piękne. To generalnie urodziwy naród. Ubierają się bardzo kolorowo. Czasem kiczowato ale ten kicz jest akceptowalny, jakoś pasuje do nich :) Poza tym podobno uwielbiają dzieci... także swoje ;)

Koło południa temperatura sięga zenitu. Jesteśmy wyczerpani. W samochodzie odpoczniemy. Koło 13 jedziemy do Pinnawale, gdzie jest sierociniec słoni a przynajmniej był kiedyś i teraz działa bardziej komercyjnie. Tak czy siak jedziemy przekonać się czy to jest fajne a dla Zosi pierwszy raz w życiu zobaczyć słonie.

Po niecałej godzinie jesteśmy na miejscu. W kasie płacimy po 2500rs (okolo 70zł/os) Idziemy od razu nad rzekę gdzie słonie się kąpią.
W drodze do rzeki targowisko różności jak zwykle w takich miejscach. Ledwo dochodzimy na miejsce jesteśmy mokrzy od gorąca, już już mamy iść do restauracji z widokiem na rzekę... zaczepia nas pracownik z koszulką firmową i ciągnie nas do słonia, który stoi trochę dalej. Dajemy się zaciągnać myśląc że to normalne... Ja niosę Zośkę w nosidełku i mam wrażenie że temp. dochodzi do 50 st, wymiekam. Gorąc idzie od rozgrzanych skał nad rzeką, na których stoimy. Zośka na widok słonia i trąby tuż koło swojego nosa, przytula się do mnie jeszcze mocniej (potem mi opowiada: Zosia się boiła). Konrad głaszcze słonia. Ja mam ochotę uciec, czuję, że to wszystko na siłę. Chłopak się zwraca do Konrada po kasę... nie dajemy nic. Człowiek się tutaj musi non stop pilnować!

Wracamy źli do restauracji i wypijamy od razu po dwa soki. Jest tak gorąco, że człowiek przestaje myśleć... Jemy obiad w cieniu restauracji i obserwujemy jak turyści karmią słonie bananami a te wkładają swoje trąby do torebek. Zabawny widok. Postanawiamy przeczekać ten upał i właściwie przegapiamy moment pokarmienia ich jeszcze tymi bananami. Wiekszość słoni po prostu stoi w rzece i się chyba cieszy chwilą swobody. Mimo wszystko musza być pod kontrola i sa pilnowane. Okolica jest piękna. Zośce niewiele potrzeba do szczescia bo ona zachwyca się samym widokiem słoni... Z daleka czuje się znacznie bezpieczniej.

Najpierw słonie a potem my idziemy tam gdzie mieszkaja. To zaledwie kilkadziesiat metrów. Olewamy po drodze sprzedawców pamiatek,
Na miejscu zaczepiamy jednego słonika przy kolacji (niestety wszystkie sa przyczepione łańcuchami :/ Trochę sobie z nim gawędzimy i robimy rekonesans po okolicy. Ogladamy karmienie z butelek małych. W sumie maja dużo przestrzeni, ale wiadomo, że to nie to samo.
Ostatecznie mam mieszane uczucia, lepsze to niż zoo, ale chyba najlepsza alternatywa jest w takim kraju safari w parki narodowym.

Można kwaterować się blisko Pinnawale i od rana ogladać słonie. Wtedy nie jest jeszcze tak upalnie i myślę, że da się wytrzymać.

Wracamy do hotelu na 19 (jechaliśmy już po nocy z dusza na ramieniu, noca kierowcy jeżdża tu jeszcze gorzej... nasz dawał radę) stół zastawiony, mam kontynuować dalej? ;)
Padamy o normalnej godzinie spać.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (45)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Aleksandewr
Aleksandewr - 2016-01-07 22:33
Kontynuuj relacje. B.ciekawe. Prosimy o jak najwięcej szczegółów.Po powrocie potwierdzisz je zdjęciami.Specjalnie całujemy Księżniczkę Zosię z Gołąbek.
 
mamaMa
mamaMa - 2016-01-13 21:56
A sprzedawcy pamiatek oferuja wyroby z...kupy sloni!
Miejsce...turystyczne...tez mialam mieszane uczucia...ale za to spotkalam tam staruszka, ktory, wbrew mojej woli, wrozyl mi z reki i o dziwo - jak na razie wszystko sie zgadza;-)
 
 
marciontko
MARTA KACZYŃSKA
zwiedziła 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 183 wpisy183 231 komentarzy231 2012 zdjęć2012 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.12.2019 - 26.12.2019
 
 
31.10.2017 - 13.11.2017
 
 
01.01.2016 - 24.01.2016