Hura Hura wreszcie jakiś dłuższy wyjazd! No powiedzmy, hehe. Dwa tygodnie razem we 4 to ostatnio dla nas wyczyn!
Pakowanie juz na końcówce.
Lecimy liniami Tap Portugal (2500zl/ 4 os bagaże podręczne, bez rezerwacji miejsc). Oznacza to, że pierwszy raz w życiu muszę nas a szczególnie siebie i dzieci spakować bardzo minimalistycznie.
Lecimy do Portugal, co wcale nie oznacza ciepło i mało ciuchów. Wręcz odwrotnie, bo będziemy ubierać się na cebulkę.
Pogoda jest tam nieprzewidywalna, ma byc miedzy 7 a 17 stopni oraz wysoka wilgotność (ostatnio padało całe dwa tygodnie).
Ciekawa jestem komu właśnie teraz czytając to przychodzi właśnie do głowy: po kiego groma oni pakują się (dosłownie i w przenośni :D) w takie miejsce o tej porze roku!
Powód nie jest oczywisty :)
Tym razem jedziemy do mojej rodziny, bratanicy Karoliny z mężem Dominikiem i 5 letnią ich córką Idą najlepsza przyjaciółką Zosi.
Mieszkają w Sao Luís, oddalonego o 2h drogi samochodem na pld od Lizbony.
Spędzimy tu święta i Sylwester a potem na koniec pojedziemy na kilka dni do Lizbony.
Będzie to mój pierwszy raz w życiu kiedy spędzam święta BN poza krajem.
Póki co w ogóle nie czuje świat z powodu pogody która w Warszawie póki co jest nieco za wysoka i dziwna :/
Ogólnie czuję się dziwnie, ze wyjeżdżamy akurat w tym czasie.
Zatem wracając do tego pakowania jakimś cudem udało mi się nas zmieścić w 2 walizki podręcznego oraz 2 plecaki 45l plus Zosi mała walizka, jednorożec i mały plecak Leo na kanapki.
Dla mnie to niemały wyczyn.
Robię check-in online. Mamy miejsca obok siebie, yeah!
Ps. Dla uściślenia nasze dzieci maja teraz Zosia 6 i Leonard 3 lata.