Geoblog.pl    marciontko    Podróże    PERU BOLIVIA LISTOPAD/GRUDZIEŃ 2007    PRZEZ PUNO DO COPACABANY!
Zwiń mapę
2007
28
lis

PRZEZ PUNO DO COPACABANY!

 
Boliwia
Boliwia, Copacabana
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14152 km
 
na miejscu wcale nie w copacabanie ale w puno jestesmy,
co sie okazalo pani w agencji nas wkrecila i tutaj musimy wysiasc o 5 rano, zeby poczekac na bus do copacabana
kolejny dworzec oldschoolowy i te kible hardcore
no to czekamy
strasznie zimno jest, ubieramy na siebie co tam mamy, sniadanko watpliwej jakosci w dworcowym barze i podjezdza busik, bynajmniej komfortowy tylko zwykly taki colectivo
ale co tam, to przeciez tylko 3 godzinki i na miejscu
troche to dluzej trwalo...
widoczki piekne, surowe, jezioro tititaca lazurowe i ogromne
tititaca jest polozone na wys. 3800
granica peruwiansko boliwijska, trzeba dac jakis tam kwitek, ktory dostalismy jak wjechalismy do peru (kuba oczywiscie zgubil i musial zaplacic 5 dolcow)
dali nam za to inny kwitek, znaczy sie jakby wjazdowy do boliwii i trzeba sie bedzie rozliczyc przy wyjezdzie
acha, trzeba pamietac, ze na dworcach peruwianskich obowiazuja boarding tax czyli dworcowe podatki, w tym przypadku bylo po 1 soles od glowy, niby malo ale zawsze,
w bolivii ledwo przyjechalismy pobrano od nas tax bolivijski

copacabana!
jestesmy
cieplo calkiem i slonecznie
szukamy noclegu z lonely planet, ale znajdujemy nieznany o nazwie hostel sonia
20 soles od osoby (z lazienka)
zakwaterowanie i odkrycie ugryzien po muszkach
robimy rekonesans w miasteczku, takie skromne jakies... inaczej sobie ta copacabane wyobrazalam :)
najpierw konsumpcja przepysznego swiezutkiego pstraga u lokalsow za 15 bolivianos
potem trafiamy na jakies wystepy regionalne... robie fotki itp. ale wystepy nie sa jakies wybitnie ciekawe, poza kolorowymi strojami
zdaje sie, ze zacznie padac, bo sie chmurzy i zimno sie robi, ale nie...
jeszcze zdobywamy info co do jutrzejszej wycieczki na wyspe slonca,
po drodze kupujemy pachamama (do picia na rozgrzewke :)
robimy drinki i na dachu naszej kwaterki podczas zachodu zapoznajemy angielke i szwajcara
angielka podrozuje od kilku miesiecy, szwajcar wyjechal sobie na pol roku
zwiedzaja pld ameryke... takim to dobrze
udajemy sie ze szwajcarem na wycieczke do knajpki o jakiej nazwie?
pachamama oczywiscie!
fajnie sie konwersuje, ale ja juz nie moge wiecej pic, wracamy spac bo jutro wycieczka na wyspe slonca czyli isla del sol


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
jfiolna
jfiolna - 2007-12-28 13:38
jesli ktos uwaza sie za mogacego wytrzymac wielkie niedogodnosci higieniczne to polecam Boliwie, moze sie sprawdzic

w tutejszych tzw servicios higienicos, zuzytego papieru nie wyrzuca sie do muszli a do kosza obok:), poza tym czesto zamiast bierzacej wody jest beczka, generalnie o czystosc w srodku chyba nikt nie dba i mozna tu znalezc bardzo wiele roznego rodzaju odchodow w roznych miejscach

to nie przeszkadza oczywiscie pobierac oplat za skorzystanie, po zaplacie dostaje sie przewaznie bilecik z nazwa servicios higienicos :)

podobno w azji tez jest ciekawie ale jeszcze nie bylem
 
marciontko
marciontko - 2007-12-28 13:43
w nepalu tudziez w new dehli nie spotkalam sie z takim fatalnym stanem toalet co w boliwii
 
 
marciontko
MARTA KACZYŃSKA
zwiedziła 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 183 wpisy183 231 komentarzy231 2012 zdjęć2012 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.12.2019 - 26.12.2019
 
 
31.10.2017 - 13.11.2017
 
 
01.01.2016 - 24.01.2016