budze sie o 7 i co widze?
po mojej lewej stronie ocean
fantastycznie
po prawej pustynne gory a my jedziemy o zgrozo serpentynami stromym wybrzezem
oczywiscie foty
arequipe przespalam, trudno
ocean podziwiam dosc dlugo ale nie jestem az tak wytrwala, bo w koncu mi sie nudzi
ile mozna podziwiac, jak sie dojezdza do limy z trzygodzinnym opoznieniem czyli jestesmy na miejscu okolo 8
zamierzamy wziac hotel espana ale kierowca taksowki odradza nam, ze nie ma tam dojazdu i bedziemy kawal isc
z moimi bagazami to niefajna sprawa a do tego zeby bylo ciekawiej kuba skaleczyl sie w stope i daleko nie zajdzie
korzystamy z polecenia taksowkarza i jedziemy na noc do miraflores (bogatej dzielnicy limy na wybrzezu)
bierzemy najdrozszy hotel jaki do tej pory mielismy czyli wyszlo 25 usd za dwojke z lazienka
za to mamy tv i kuba prawie przez caly wieczor gapi sie w telewizor :)
hotel nazywa sie eiffel, jest calkiem w porzo i maja goraca wode!
100 m. do plazy
widok super na ocean, ale nie z okna tylko z wysokiej skarpy gdzie znajduje sie wielkie centrum handlowe
a w ogole to jest calkiem cieplo ale nie az tak znowu jak mi sie wydawalo ze bedzie
wieczorem male piwo i spac
(przepraszam, duze piwo bylo)