przylot do wawy dopiero ok. 17 i calkiem ciemno juz
nie az tak zimno jak w ny ale para bucha z ust
tkwimy w korkach a jakub jeszcze ma do krakowa kurs...
bilans:
strat
po powrocie do domu odkrywam brak telefonu, ktory byl istnial nieobecny w czasie calej podrozy a teraz zostal skradziony o ile najprawdopodobniej podejrzewam w boliwii podczas przechowywania bagazu w hotelu (niestety mieli mozliwosc spokojnie zrobic remanent wzdluz i wszerz wewnatrz plecaka)
polecam nie zostawiac ZADNYCH wartosciowych rzeczy nawet na troche
kolejna strata to utracona wczesniej ulubiona bluza polarowa
mocno porysowany od upadkow rowerowych zegarek tagheuer (zakupiony w bangkoku -znaczy tajskie oryginaly wytrzymale :)
brak szans na zakupy w abercrombie&fitch (nie moge sobie darowac!) - czekam na tanie loty do ny
utrata nerwow wskutek ladowan i turbulencji powietrznych
brak szalenstw zakupowych w la paz (upatrzone ale sromotnie stracone)
brak wizyty w arequipie i kanionie colca :( do uzupelnienia w przyszlosci
zyski bezcenne to
wrazenia atmosfery ny (nigdy bym nie przypuszczala ze tak mi sie spodoba)
oraz boskiej salar de uyuni
adrenalina rowerow downhill drogi smierci
spokoju dzungli, delfinkow i crocodillo
smakow awokado z limonka i slodkich koktajli
latania glajtami w limie
widokow gor i tititaca oraz innych pozytywnych wrazen zdobytych podczas wyprawy
nauka cierpliwosci i szkola przetrwania
oraz bezplatny kurs hiszpanskiego :)
praktycznie z biletem lotniczym (1250 usd + 300 zl wiza do stanow) + koszty jedzenia, spania, transportu, zorganizowanych wycieczek, podatkow oraz drobnych wydatkow (bez prezentow) wydalam okolo 7 tysi
nie licze tutaj kosztow ubezpieczenia, szczepien przed wyjazdem oraz z oczywistych wzgledow noclegu w ny
fotek wyliczylam ostatecznie zrobionych okolo 4500 :)
uwaga przydatne info: warto zapisac sobie gdzies na wierzchu nr paszportu (zeby w kolko nie wyciagac z sekretnych schowkow :), bo w obu krajach wymagaja przy kazdej okazji (nie tylko w kazdym hostelu ale w srodkach transportu) podania numeru oraz zawsze date urodzenia i wykonywany zawod (ale tego to chyba nie trzeba sobie zapisywac?)
wyprawe polecam w calosci wlaczajac nieuniknione straty
uff :)
ps. czy podobal sie blog?