pociag do aquas calientes
turystyczny oczywista
aquas calientes bo tylko stad mozna sie dostac na macchu picchu
wyjezdzamy o 7 docieramy na kolo 11
jakas kwaterka i szybko po bileciki na gore 120 soles
acha, mp jest na wysokosci okolo 2800 m. wiec nizej i juz lepiej sie czujemy
asia postanowila sobie, ze na mp to ona chce wejsc (sa jeszcze opcje autobusowe)
hmm... no trudno, wycieczka musi sie dostosowac :)
wybieramy sie w pelnym rynsztunku i gotowi na wszelkie zmiany pogody
oj.... z kondycja nie najlepiej
dychamy jak lokomotywy (nie wszyscy, bo asia nie)
mialo byc 2 h a wchodzimy ponad 1 h
jestesmy chyba niezli
nawet nie pada, za to jestesmy mokrzy od wlasnego potu ale szczesliwi bo teraz jeszcze pare krokow do gory i macchu picchu!
mp to takie nasze polskie morskie oko
wycieczki i hmm... mimo wszystko pieknie
robimy fotki tam gdzie wszyscy robia czyli nudy ale zrobic trzeba
biegamy w dol i w gore
fajne to miasto inkow
pare godzinek i wracamy busikiem
a wieczorem kolacyjka peruwianska znaczy sie swinka morska:jakub, lama:marta, alpaga: asia plus piwko cusquena (swinka hardcore) z nowopoznana w pociagu australijka i jej przyjaciolmi mieszkancem las vegas i austriaczka
fajne takie znajomosci podroznicze
jutro mozemy pospac wiec idziemy na jakies disco aquaskie
acha, aquas klimatyczne, troche barakow ale knajpki dla turystow, mnostwo kolorowych peruwianskich ciuszkow na straganach i niesamowite polozenie miedzy ogromnymi macchupicchinskimi gorami :)
ps. dot. dolu: kasiu, masz racje, alpake sie jadlo, alpage sie pilo, a jakze!
(ten komentarz dot. uwagi kasi, ze pije sie alpage a alpake co najwyzej je, wpisow nie ma, poniewaz wykasowalam przez nieuwage wszystkie fotki wraz z komentarzami, ktorych to nie da sie odrobic... sori kasiu)