przylatujemy kolo 8
lot calkiem przyjemny i jedzonko smaczne
roznica czasu lima - ny zadna, wiec spoko
niestety kilometrowa kolejka do wstepu do ameryki (dzis mamy szczescie do kolejek)
po wyczekaniu wstep jest, wiec sie informujemy gdzie potem mamy sie udac na powrot czyli ktory terminal (na jfk jest ich 8)
nasz 8 (linie american airlines)
kuba wychodzi na papierosa i prawie zamarza
jeszcze bagaze, okazuje sie ze przechowalnia na 1 i 4 (terminalu) tylko
za plecak jak moj (w sensie sporawy) 11 usd!!
takie duze lotnisko i tylko dwie przechowalnie, ale wymyslili....
z tego powodu jezdzimy bezowocnie w te i we wte ale w koncu owocnie metrem do miasta (w sumie koszt 14 bedzie razem z powrotem potem)
zabiera nam to mega duzo czasu
nie dosc mi tego
upieram sie ze chce wjechac na empire state building (blad) za 19 dolares
kuba mial dobre przeczucia...
mamy sie tylko dowiedziec, a w efekcie tkwimy w kolejkach 2 h (z zewnatrz nie widac, ze wewnatrz klebia sie labirynty ludzisk)
empire state okazuje sie mega tandeta a widok miasta jaki jest kazdy widzi na... zdjeciach, niekoniecznie moich nawet (i lepszy bo podrasowany)
trzeba przyznac, ze widocznosc byla rewelacyjna, ale jest tak strasznie zimno, ze spedzamy na gorze okolo 5 minut
a do tego jeszcze zrobili nam fote na zielonym tle, ktora potem byla niby na tle ny (!)
foty nie bierzemy, bo koszt 25 usd i wyglada glupio
spadamy stamtad ale jest koszmarnie pozno
jakub upiera sie przy food original czyli mc donalds
wersje pseudo oryginalne w polsce lepsze niz tutaj..
a potem do abercrombie&fitch
dla tych co lubia na skrzyzowaniu 57av. z 5th avenue (tutaj wchodzi klimat swiateczny)
niestety do abercrombie tez kolejka tylko taka bardziej wyszukana
u wejscia dwaj przystojni gostkowie robia selection a bardziej w glebi posrodku jeden obnaza boska klate i funduje usmiechy
zalujemy okropnie ale nie stajemy w kolejce bo albo powrot do polski albo zostajemy tu na swieta
i tak jestesmy spoznieni
biegniemy do metra a potem airtrain, przechowalnia, checkin, balagan, checkin i ... zostaje mi 15 minut na zaplanowane mega zakupy
zakupy zostaja zmniejszone do minimalnych i kupuje tylko jedne perfumy
ze tez czlowiek jak ma ochote to sobie poszalec nie moze :(
odczuwam cierpienie z powodu permanentnego braku czasu i mozliwosci zakupowych
ech te wakacje...
samolot sie opoznia, bo jakies bledy w systemie a potem, ze czekamy az nam pozwola sie wcisnac w korek samolotowy
mily kapitan informuje, ze polecimy frontem poludniowym zamiast polnocnym z powodu pogody ale i tak beda turbulencje
widze siebie prawie niezywa a kube ogarnia radosc (amator mocnych wrazen w wydaniu spadajacego samolotu ...)
szalone turbulencje przezywam pod wplywem alkoholu, za to jakub przesypia wszystko i ma do mnie pretensje, ze go na turbulencje nie obudzilam...